Skrzypiący ser w ciemne łatki - Leipäjuusto
poniedziałek, stycznia 10, 2011
Ser do kawy? Może brzmi to egzotycznie, ale dobrze smakuje. Leipäjuusto, bo o nim mowa, zwany też "skrzypiącym serem" ze względu na charakterystyczny odgłos przy konsumpcji:), to moja kulinarna niespodzianka z Finlandii. Delikatny, aksamitny, najpopularniejszy (obecnie) z krowiego mleka (ale podobno czasami można jeszcze spotkać wyroby z mleka reniferów lub kóz).
Na początku myślałam, że czarne łatki to zgniecione owoce (borówki lub coś w tym stylu). W rzeczywistości jest to rezultat przypiekania skórki palnikiem, pod grillem lub po prostu na patelni. Taki serowy placek kiedyś suszono "na kamień" - w ten sposób zakonserwowany mógł przetrwać wiele miesięcy. Aby ponownie nadawał się do zjedzenia, rozgrzewano go nad ogniem.
Na początku myślałam, że czarne łatki to zgniecione owoce (borówki lub coś w tym stylu). W rzeczywistości jest to rezultat przypiekania skórki palnikiem, pod grillem lub po prostu na patelni. Taki serowy placek kiedyś suszono "na kamień" - w ten sposób zakonserwowany mógł przetrwać wiele miesięcy. Aby ponownie nadawał się do zjedzenia, rozgrzewano go nad ogniem.
Zwyczaj jedzenia tego fińskiego sera z kawą podobno wymyślili Szwedzi. Jest nawet w ich języku specjalne słowo na tą okazję: kaffeost ("coffee cheese"). Osobiście przetestowałam dwa sposoby na podanie Leipäjuusto:
- kroimy ser na długie, wąskie (ok 1-1,5 cm) kawałki i maczamy w gorącej kawie (na zdjęciu z mlekiem, ale radzę spróbować bez),
- kroimy ser w niezbyt drobną kostkę (o boku 1-1,5 cm), wrzucamy do filiżanki lub kubka, zalewamy kawą i wyławiamy serowe cząstki za pomocą łyżeczki
Jak smakuje? Sam w sobie nie ma narzucającego się smaku, nie jest ostry ani wyraźny, troszkę przypomina mozzarellę. Jak dla mnie najbardziej godny polecenia na początku, kiedy kawa jest bardzo gorąca i ser zaczyna się rozpuszczać. Przyjemnie chrzęści w zębach. Pasuje do śniadania. Zwłaszcza jeśli resztę sera poda się z konfiturami i świeżym pieczywem. Tradycyjnym dodatkiem jest dżem z maliny moroszki. Komponuje się też z morelowym i żurawiną :)
Jeśli spodobał wam się skrzypiący ser w ciemne łatki, możecie go przyrządzić sami według przepisu znalezionego np. tutaj . Sama zapisałam do wypróbowania i może kiedyś wkleję tutaj odpowiednie zdjęcie.
4 comments
Ten ser sprzedają delikatesy np. Bomi.Ostatnio kupiłam i jadłam z konfiturą z moroszki.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńbardzo jestem zaciekawiona takim smakiem!
OdpowiedzUsuńJa poproszę kawałek na wynos bo aż mi ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że poświęcasz swój czas na komentowanie mojego pisania ;-) dzięki! ;-)