Migawki z Terra Madre Slow Food Festival w Krakowie
poniedziałek, listopada 10, 2014
O tym, że jedzenie slow jest generalnie lepsze od fast, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Podczas Terra Madre - Slow Food Festival Central Europe (7-9.11.2014) można było jeszcze dodatkowo umocnić się w tym przekonaniu.
Sama idea spotkań Terra Madre ma za zadanie połączyć producentów żywności z konsumentami, stworzyć miejsce, gdzie dobry produkt zostanie doceniony przez odbiorcę. Pod różnymi postaciami: w Krakowie podczas targów slow food, warsztatów, pokazów i współpracy z restauracjami (specjalne menu). Odwiedziłam targi, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Całkiem sporo wystawców spotkałam już tu i ówdzie wcześniej, odkryłam kilka ciekawych nowości, ale przede wszystkim nasunęła mi się refleksja, że jak na festiwal, który ma w dopisku "Central Europe" i powinien pokazać siłę idei, promując jej najlepsze przykłady - to wystawców (producentów slow food) powinno być więcej...
Miejscem targów był Międzynarodowe Centrum Targowo-Kongresowe EXPO Kraków - w korytarzu i jednej z sal mieściły się stoiska, kilka innych sal na parterze gościło warsztaty, tzw. laboratoria smaku. Zabawna historia: nie mogliśmy się doszukać adresu tego miejsca na głównej stronie TMSFF, by go wbić w GPS. Na szczęście był jeszcze Facebook, który przy zakładaniu wydarzeń ma opcję podania adresu, z ulicą i numerem. Wstęp 5 zł za osobę dorosłą + jednorazowa opłata za wjazd na parking.
Swoje stoiska miały reprezentację Slow Food z różnych regionów, miło było zobaczyć nasze Lubelskie, gdzie oprócz konfitur i olejów można było otrzymać np. paszport do Ekomuzeum Lubelszczyzny "Żywa Tradycja". Akurat orkiestra robiła rundę honorową:
Z asortymentu niezawodnego browaru Pinta tym razem wybrano Ce n’est pas IPA ciemne, bo jasne smakowało na tegorocznych Chmielakach. Godne polecenia.
Cykl "Znani i lubiani" uzupełnia stoisko z baklawą, znaną z Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie. Wystawcy przyjechali z Białegostoku, a sam produkt wyrabiany jest przez Turków w zakładzie w Warszawie. Może kokosowa baklawa nie jest bardzo tradycyjna, ale nie mogłam jej nie zabrać na wynos.
Na stoisku z wyrobami z lnu kupiłam worek do przechowywania chleba - podobno przedłuża jego świeżość do tygodnia. Do tej pory mój chleb był przechowywany w zwykłej ściereczce, taka przeprowadzka na pewno mu nie zaszkodzi. Na razie jest tak przechowywany dopiero dobę, więc za wcześnie na ocenę skuteczności ;-)
Sporym zainteresowaniem cieszyło się stoisko z wyrobami z dziczyzny: parówki z sarny, różnego rodzaju kiełbasy i pasztety, smalec.
Pierwszy raz za to spotkałam miód z liofilizowanymi owocami. Maliny, jagody, truskawki w takiej postaci miesza się ręcznie z miodem. Im dłużej się przechowuje taki słoiczek, tym znikają ich drobinki, miód "dojrzewa". Słoiczek 20 zł. Była również wersja miodu cynamonowego i z orzechami.
Nie mogło zabraknąć lodów:
... ani powideł:
A na koniec zagadka: ile waży sobie ten największy krąg sera?
***
0 comments
Bardzo mi miło, że poświęcasz swój czas na komentowanie mojego pisania ;-) dzięki! ;-)