Magia Lasów Janowskich. Rezerwat przyrody Imielty Ług.
poniedziałek, listopada 11, 2019
Zakochałam się w Lasach Janowskich. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego wcześniej nas tam nie było. Spacerowaliśmy po czarującym rezerwacie przyrody Imielty Ług, ale miejsc, które chciałabym odwiedzić w tych lasach jest o wiele więcej. Na pewno jeszcze tam wrócimy, a na razie chodźcie zobaczyć, co nas zachwyciło :)
Około 80 km od Lublina rozciągają się Lasy Janowskie, a w ich zachodniej części, na 804 ha znajduje się rezerwat przyrody o dość obco brzmiącej nazwie: Imielty Ług. Nazwa wywodzi się z okresu zaborów, z języka rosyjskiego i oznacza "rozległe bagno" - a sam rezerwat składa się właśnie głównie z torfowisk, stawów leśnych i borów. Chroniony jest tutaj zarastający powoli zbiornik wodny, który jest domem dla rzadkich gatunków ptaków i roślin.
Wycieczkę rozpoczynamy na małym, leśnym parkingu, tuż po odbiciu w prawo przed Łążkiem Ordynackim z drogi nr 19. Jest tam miejsce na kilka aut, miejsce piknikowe, tablice informacyjne i znak zakazujący wjazdu dalej. Asfaltowa droga przez las podobno jeszcze niedawno była szutrową. Zostawiamy auto,wyciągamy wózek i w tych komfortowych warunkach idziemy dalej.
Las jest piękny. Te okolice słyną też z grzybów i po drodze mijamy parę osób zainteresowanych tym tematem. To jeszcze przed rezerwatem, gdzie jest zakaz zbierania leśnego runa. Po około 3 kilometrach dochodzimy do miejsca, gdzie zaczyna się właściwa ścieżka i rezerwat. Jest tutaj kolejne miejsce piknikowe i tablice informacyjne. Dalszą drogę oddziela szlaban, chyba na wypadek, gdyby komuś jednak przyszło do głowy pakować się do rezerwatu razem z autem.
Asfalt się skończył, ale dalej jest to droga przejezdna dla wózka. Dojdziemy tędy na ... wydmy. Nazywają się one "Duża Grępa" i "Mała Grępa" i są porośnięte lasem iglastym i otoczone torfowiskami. Duża Grępa jest bardziej atrakcyjna dla wycieczkowicza, ponieważ jest bliżej wody i to tutaj zaplanowano punkty widokowe.
Las iglasty jest bardzo przejrzysty, mało w nim gęstych zarośli czy krzaków. Prześwitujące przez drzewa słońce podkreśla spokojną atmosferę tego miejsca.
Po dojściu na Dużą Grępę wydma staje się widoczna - jej środkiem poprowadzono ścieżkę, bez trudu zauważamy, że jesteśmy na małym wzniesieniu.
Tego dnia wraz z nami ścieżką podąża jeszcze kilka innych osób, ale większość drogi idziemy sami. Z dwóch punktów widokowych jako pierwszy wybieramy ten prowadzący w głąb torfowiska, gdzie można lepiej zaobserwować rozciągający się tutaj bór bagienny.
Schodzimy z wydmy. W głąb torfowiska prowadzi drewniana ścieżka z poręczami, a w ciekawszych miejscach ustawiono tablice informacyjne. Ścieżka jest dość szeroka, zakończona małym pomostem. Bór bagienny to coś przejściowego pomiędzy bezleśnym torfowiskiem wysokim, a lasem (borem). Oczywiście jest tu bardzo wilgotno, sporo jest mchów, a szczęśliwcom może udać się wypatrzyć lubującą się w takich warunkach rosiczkę okrągłolistną.
Jeszcze jedna rzecz jest charakterystyczna dla boru bagiennego: a mianowicie rośnie tu chętnie sosna, dochodząc do 12-16 m i tworząc charakterystyczną, "parasolowatą" koronę.
Wracamy na wydmę i idziemy do kolejnego punktu widokowego. Stąd powinno się udać zobaczyć wreszcie Imielty Ług. Staw jest sztuczny, zbudowany dawno temu w naturalnym obniżeniu terenu. Obecnie są właściwie dwa stawy, ponieważ wytworzyła się grobla je rozdzielająca. Mniejszy zbiornik nazywa się uroczo: Radełko.
Na końcu wydmy ustawiono całkiem sporą wieżę widokową, a na niej przymocowano tablice informacyjne o mieszkańcach tych terenów. Można spotkać wilka, łosia czy wydrę. Ale stawy to tak naprawdę przede wszystkim raj dla ptaków i to dla nich niektórzy przybywają tutaj z samego rana, by obserwować żurawie, czaple czy bielika.
Mamy szczęście, ponieważ wszyscy już sobie poszli i jesteśmy na platformie sami. To znaczy pojedynczo, zmieniając się na dyżury przy B., która otoczona zewsząd zielonymi listkami i świeżym powietrzem usnęła w wózku. Wokół jest cicho i spokojnie, gdzieniegdzie słychać nawoływania ptaków. Zostajemy dłuższą chwilę. W końcu nigdzie nam się nie śpieszy...
Widok na Imielty Ług dziwnie uspokaja. Trawy torfowiska wchodzą głęboko w jego wody, coś się w nich porusza, wpływa, wypływa, nurkuje, kręci się kaczka wokoło. Myślę, że warto tu zabrać lornetkę.
Niedaleko wieży jest też ława i stolik, można odpocząć. Piknik w takich okolicznościach przyrody to bardzo dobry pomysł :)
Wracamy tą samą drogą, czyli wydmą. Trochę kusi nas by dostać się na groblę rozdzielającą stawy, ale z wózkiem to jednak byłoby problematyczne.
Przy odejściu na ścieżkę w bór bagienny mijamy ponownie kapliczkę Św. Franciszka. Ktoś bardzo pieczołowicie wystrugał z drzewa wszystkie zwierzątka, aż żałuję, że nie zrobiłam lepszego ujęcia, bo tam po prawej stronie stoi sobie taki ładny boberek ;-) tylko ząbki mu tu poniżej widać:
I dodam jeszcze, że cały szlak jest bardzo dobrze oznaczony i przygotowany pod turystę. Co jakiś czas są drogowskazy, na początku i na końcu trasy przewidziano miejsca na odpoczynek, w ważniejszych punktach mamy tablice informacyjne.
Pod koniec spaceru zatrzymujemy się jeszcze na kilka zdjęć przy "złotych" paprociach, które zauważyliśmy idąc tędy wcześniej. Wyglądają jakby były pomalowane lub potraktowane takim sprayem z efektem złota, prawda?
Wracamy na parking tą samą drogą, a tam stoję jeszcze trochę przy tablicy z mapą Lasów Janowskich. Bez trudu znalazłam jeszcze przynajmniej cztery miejsca, które chcę tu zobaczyć. Jest gdzie spacerować!
Info praktyczne:
- Trasa od wejścia na ścieżkę ma około 2 km. Da się ją przejść z wózkiem, odrobinę trudności może być na początku wydmy, ale do pokonania.
- To idealne miejsce na rodzinny spacer. W zależności od czasu, którym dysponujemy wycieczka może być krótsza (przejście na punkty widokowe) lub dłuższa (np. okrążenie stawów, wejście na groblę).
- Można tu dojechać z dwóch stron - od Janowa Lubelskiego (nasza trasa) lub od strony miejscowości Gwizdów.
- Trasa jest dobrze oznaczona, przewidziano miejsca piknikowe.
0 comments
Bardzo mi miło, że poświęcasz swój czas na komentowanie mojego pisania ;-) dzięki! ;-)